W ostatnich latach dziesiątki tysięcy turystów odwiedzają Antarktydę, a tysiące naukowców pracuje na stacjach polarnych. W ten sposób jeden z najbardziej dziewiczych zakątków Ziemi doświadcza coraz większego wpływu antropogenicznego. Przedmiotem nowego badania jest kwantyfikacja poziomów mikrocząstek w pokrywie śnieżnej Antarktydy, zwanych czarnym węglem. Cząsteczki te są emitowane ze spalania paliw i wpływają na współczynnik odbicia lub „albedo” śniegu, a tym samym na jego topnienie.
Reklama
W innych częściach planety czarny węgiel jest również emitowany przez pożary lasów i może rozprzestrzeniać się na duże odległości. Antarktyda jest jednak odizolowana od świata przez wiatry okołobiegunowe, a źródła zanieczyszczeń są bardziej zlokalizowane. Należą do nich pojazdy, w tym statki i platformy badawcze.